A Tymianek, który uciekł psu, wygląda tak:
...i nie chce zleźć za żadne skarby.
Co najlepsze, rzeczony pies gonił przede wszystkim Bazylię, która po zadaniu mu licznych ran drapano-szarpanych z godnością oddaliła się na stryszek.
Godność byłaby znacznie większa, gdyby Bazylia oddalała się na własnych nogach, a nie na rękach właściciela psów, który, niestety, po drodze zaznał wszystkiego, do czego zdolne są kocie zęby i pazury. Po czym mężnie odmówił poddania się opatrunkom i jeszcze naprawił nam kran, zepsuty przez Tymianka uciekającego w panice na dach.
Co najlepsze, rzeczony pies gonił przede wszystkim Bazylię, która po zadaniu mu licznych ran drapano-szarpanych z godnością oddaliła się na stryszek.
Godność byłaby znacznie większa, gdyby Bazylia oddalała się na własnych nogach, a nie na rękach właściciela psów, który, niestety, po drodze zaznał wszystkiego, do czego zdolne są kocie zęby i pazury. Po czym mężnie odmówił poddania się opatrunkom i jeszcze naprawił nam kran, zepsuty przez Tymianka uciekającego w panice na dach.