Głupio mi
że tak nic tu nie piszę.
Ale chyba, tego. Zadzieciowałam się. Trochę.
Nie chcę mieszać i pisać tu o Lilce, bo to nie jest blog o Lilce, o niej piszę tam. No i jakoś tak wyszło, że ostatnio tylko tam.
Osoby, u których występują mdłości przy oglądaniu zdjęć małych dzieci, czytelników będących w stanie zwichnąć sobie szczękę od ziewania przy czytaniu kolejnej dwusylabowej wypowiedzi małolata, nad którą rodzice piali z zachwytu przez dwa dni; streszczając: osoby, które mają tematy okołodziecięce po prostu gdzieś - SERDECZNIE PRZEPRASZAM. Serio. Rozumiem Was.
W sumie to mam podobnie.
Ale wiecie, to MOJE, ukochane, najpiękniejsze i nie mam za cholerę dystansu. Jak zacznie pić, popalać po kryjomu i podkradać moje kosmetyki (które stosuję tak często, że pewnie będzie to ten sam podkład do twarzy, którego używam już od 2009 r.), to pewnie migiem go nabiorę . I wtedy jakoś to zacznie wyglądać.
Ale chyba, tego. Zadzieciowałam się. Trochę.
Nie chcę mieszać i pisać tu o Lilce, bo to nie jest blog o Lilce, o niej piszę tam. No i jakoś tak wyszło, że ostatnio tylko tam.
Osoby, u których występują mdłości przy oglądaniu zdjęć małych dzieci, czytelników będących w stanie zwichnąć sobie szczękę od ziewania przy czytaniu kolejnej dwusylabowej wypowiedzi małolata, nad którą rodzice piali z zachwytu przez dwa dni; streszczając: osoby, które mają tematy okołodziecięce po prostu gdzieś - SERDECZNIE PRZEPRASZAM. Serio. Rozumiem Was.
W sumie to mam podobnie.
Ale wiecie, to MOJE, ukochane, najpiękniejsze i nie mam za cholerę dystansu. Jak zacznie pić, popalać po kryjomu i podkradać moje kosmetyki (które stosuję tak często, że pewnie będzie to ten sam podkład do twarzy, którego używam już od 2009 r.), to pewnie migiem go nabiorę . I wtedy jakoś to zacznie wyglądać.