Zapach melodii
Muzyka z "Jasminum".
Bardzo piękna, bardzo smutna. Ładnie byłoby napisać, że ściska za serce. Ale ja czuję, jakby mi coś w żołądku skamlało, to co będę ściemniać i zasłaniać się okrągłymi metaforkami na temat różnych poetyckich organów. Zresztą - ja mam pewno organki.
Takie melodie zawsze mnie wzruszały. I chyba nie zdarzyło się, żebym nie popłakała się przy nich, choćby tak od środka.
I siedzi taka Ida w nastroju mżawkowym i smętnie jej, i leśmianowsko.
Użala się nad sobą, że taka rozmemłana, użala się nad Kononowiczem, że taki ślepy i rozczulający w tej ślepocie, użala się nad uczniami, bo ominie ich jej słodka obecność przez kolejne 4 dni (hehe), użala się nad jesienią, bo zaczęła być deszczowa.
A w tle sobie gra. Spokojnie, przejrzyście, głęboko.
I nie można by się tak po prostu zasłuchać? Abstrakcyjnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz