IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

4 sty 2007

O postaciach fantastycznych albo Wyzwalam potwora.

Zmieniamy temat na fragment baśni Andersena. W rolach głównych - bardzo niedzisiejszy student (czyta książkę) i krasnoludek:


- Po czym poznałeś, że to baśń?
- Po krasnoludku.
- No ok, a dlaczego po krasnoludku?
- Bo to jest postać, hmmm...
- Tak, tak! Postać jaka??
- ...zmyślona.
- Jest zmyślona, ale tu nie do końca o to chodzi. Jeszcze inaczej na nią mówimy. Popatrz: student też tu jest postacią zmyśloną, ale to po krasnoludku poznałeś, że baśń. Krasnoludki nie istnieją, więc są postaciami...
- Ale proszę panią, jak to student jest zmyśloną?!
- Przecież go Andersen wymyślił.
- Ale to jest prawda! Bo student jest.
- Gdzie jest?
- Eeee. No ale może być.
- Masz rację. Ale tego tutaj sobie Andersen wymyślił.
- Jak to?
- No, ja też mogę sobie coś wymyślić, na przykład... że wyskoczyłeś przez to okno i to sobie napisać. I czy to jest prawda?
- No ale to może być prawda.
- Taaaak?
- Nnno, nie jest to całkiem niemożliwe.
- Taaak? No to proszę, już. No, właź.
- Hehe, proszę panią...
- Co, pomóc ci?
- Hehe...
- No widzisz. Tak. Nie wszystko jest możliwe jeśli tylko to napiszesz albo pomyślisz.

I chyba tak właśnie ze mnie podświadomość wyłazi. Grubymi nićmi szyta.

Brak komentarzy: