Pożegnalnie
O. odszedł w siną dal.
W czwartek ma sprawdzian, do którego go przygotowywałam. Do którego usiłowałam go przygotować. Hm, do którego miałam go przygotować. Koniec końców - jeśli nie jest należycie przygotowany, winy nie biorę na siebie.
Dzieci doskonale parodiują dorosłych. W języku. Nieświadomie.
Dziś O. chwalił się, że tata dał mu się przejechać samochodem.
- Tata siedział obok, a ja kierowałem, naprawdę!
- A gdzie jeździliście? Powiedz, będę wiedziała, jakich miejsc unikać (taki płaski dowcip serwowany w nadmiarze osobom robiącym prawo jazdy).
Olek odpowiedział głosem najbardziej zblazowanym, jaki udało mi się usłyszeć z ust dwunastolatka:
- No nie, nie ma się czego bać. Ja jeżdżę zazwyczaj ostrożnie, bez nerwów, ja chcę żyć.
W czwartek ma sprawdzian, do którego go przygotowywałam. Do którego usiłowałam go przygotować. Hm, do którego miałam go przygotować. Koniec końców - jeśli nie jest należycie przygotowany, winy nie biorę na siebie.
Dzieci doskonale parodiują dorosłych. W języku. Nieświadomie.
Dziś O. chwalił się, że tata dał mu się przejechać samochodem.
- Tata siedział obok, a ja kierowałem, naprawdę!
- A gdzie jeździliście? Powiedz, będę wiedziała, jakich miejsc unikać (taki płaski dowcip serwowany w nadmiarze osobom robiącym prawo jazdy).
Olek odpowiedział głosem najbardziej zblazowanym, jaki udało mi się usłyszeć z ust dwunastolatka:
- No nie, nie ma się czego bać. Ja jeżdżę zazwyczaj ostrożnie, bez nerwów, ja chcę żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz