IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

10 kwi 2007

Pożegnalnie

O. odszedł w siną dal.
W czwartek ma sprawdzian, do którego go przygotowywałam. Do którego usiłowałam go przygotować. Hm, do którego miałam go przygotować. Koniec końców - jeśli nie jest należycie przygotowany, winy nie biorę na siebie.


Dzieci doskonale parodiują dorosłych. W języku. Nieświadomie.
Dziś O. chwalił się, że tata dał mu się przejechać samochodem.
- Tata siedział obok, a ja kierowałem, naprawdę!
- A gdzie jeździliście? Powiedz, będę wiedziała, jakich miejsc unikać (taki płaski dowcip serwowany w nadmiarze osobom robiącym prawo jazdy).
Olek odpowiedział głosem najbardziej zblazowanym, jaki udało mi się usłyszeć z ust dwunastolatka:
- No nie, nie ma się czego bać. Ja jeżdżę zazwyczaj ostrożnie, bez nerwów, ja chcę żyć.

Brak komentarzy: