Cięty język
Byłam dziś u fryzjera. Modne (jakieś trzy lata temu), asymetryczne cięcie. Mnie się tam podoba.
Wracam do domu dumna i blada.
A NMSIE od progu rechocze:
- Co, zabrakło ci pieniędzy?
- Phi, nie znasz się. Zaraz napiszę na blogu, że się ze mnie śmiejesz!
NMSIE, nadal rechocząc: "Bo co w tym śmiesznego, że mam włosy tylko z jednej strony?".
4 komentarze:
Ja sztukę asymetrycznego podcinania grzywki opanowałam do perfekcji, nie ma bata, żeby się nie udało.
Przy czym mąż raz się pyta:
"Nie możesz pójść do fryzjera żeby ci tą grzywkę przyciął RÓWNO?"
Normalnie trzeci świat ;P
Cóż za szczęście, że są blogi, na których co prawda notki nie pojawiają się zbyt często, ale przynajmniej żadna nie dotyczy pierdoły :D
To byłam oczywiście ja - idiomka :)
a ja żech głupol myśloł, że Idiomka jest tylko bidula z kompleksami. A ona do tego durna i mściwa. I bezmyślna, czytać ze zrozumieniem nie potrafi :D
Po prostu poziom tekstów pani Idyjotki przekracza twój poziom percepcji słowa pisanego, o Pani_Z_Megacycem. Pogódź się z tym. I idź do siebie się pławić w samozadowoleniu :)
To pisało JA_duże_JA. Co gore ;)
Prześlij komentarz