Kiedy ryczałam, NMSIE mnie tulił i mówił "wiesz, to wszystko przez miłość...". Wiem.
Mała włochata z wielkimi oczami gdzieś sobie polazła i nie chce wrócić. Albo nie może.
A Tymianek się nudzi i uczy się gadać tak jak ona, bo chwilowo zabrakło mu rzecznika prasowego.
Oraz nagabuje listonoszy. Nachalnie. Dziś ocierał się jednemu o nogawkę, a potem przewrócił się na plecy i kazał głaskać się po brzuchu. Wrócił do domu dopiero po tym, jak listonosz obiecał mu, że jeszcze tu przyjdzie.
Może Tymianek też czeka na jakąś wiadomość?
Aha, kiedy ktoś Was pyta, czy nie widzieliście jego kota, nie mówcie mu, że na pewno nie wróci, bo leży już gdzieś na ulicy albo szarpie się w sidłach. Najpierw użyjcie mózgu. Bo z sercem już coś macie nie tak.
Mała włochata z wielkimi oczami gdzieś sobie polazła i nie chce wrócić. Albo nie może.
A Tymianek się nudzi i uczy się gadać tak jak ona, bo chwilowo zabrakło mu rzecznika prasowego.
Oraz nagabuje listonoszy. Nachalnie. Dziś ocierał się jednemu o nogawkę, a potem przewrócił się na plecy i kazał głaskać się po brzuchu. Wrócił do domu dopiero po tym, jak listonosz obiecał mu, że jeszcze tu przyjdzie.
Może Tymianek też czeka na jakąś wiadomość?
Aha, kiedy ktoś Was pyta, czy nie widzieliście jego kota, nie mówcie mu, że na pewno nie wróci, bo leży już gdzieś na ulicy albo szarpie się w sidłach. Najpierw użyjcie mózgu. Bo z sercem już coś macie nie tak.
5 komentarzy:
*głask* Wróci. Ale szukajcie, wieszajcie ogłoszenia, aktywizujcie dzieci (one dużo więcej widzą i szukają w absurdalnych miejscach), bo może być w jakiejś piwnicy zamknięty przypadkiem.
A ludzie to mało empatyczne patafiany, co zrobić.
Ale przecież, że ona wróci!!!!! Trochę miłości, trochę seksu i wróci! Pozdrawiam
@Zuzanka
Ale jej nie ma od ponad 2 tygodni. Tylko wcześniej nie umiałam o tym napisać.
Dzieci zaktywizowane, nawet na N-K pisałam do szkół w tamtej okolicy. Sami mieszkamy 60 km dalej...
@ Trutniowa
Słonko, ta miłość to do niej :)
Na seks to ona niespecjalnie chyba miała ochotę, bo jest wysterylizowana.
Ugh. Myślałam, że to świeża sprawa, stąd rady (jak kot Koka spierdzielił się był z balkonu i potłukł, dzieci znalazły ją pod samochodem, ja mogłam chodzić tydzień i bym nie zajrzała, a kot był w szoku i nie reagował na wołanie).
Trzymam kciuki, kot pewnie znalazł ciepły dom z wyszynkiem. Kto by się oparł.
I współczuję. Moje koty to nie koty, tylko inne skurczycórki (wczoraj odkryłam, że Bursz podrapał przewijak do gąbki), ale zajęły mi kawałek serca. Spory.
A ja o tak :-))), bo coś wiem.
No i wyszło, że mam serce.
Cmok!
Prześlij komentarz