Metamorkoty
Od kiedy nasza kotka wróciła ze swojej wycieczki-ucieczki, role się odwróciły.
Tymianek z początku próbował egzystować na starą modłę, ale Bazylia usadziła go kilkoma wzgardliwymi parsknięciami: "Macho? Zdurniałeś, ty stary kapciu?! Macho to ja widziałam - ganiał za szczurami, łapał ptaki w locie, nawet psy się go bały. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Za mały jesteś burek na macho".
Od tej pory Tymianek spotulniał. Stał się podtatusiałym kotem-omletem.
Kiedyś Bazylia nie miała prawa podejść do miski, kiedy on jadł.
Teraz Tymianek siedzi z boku i patrzy się gapowato i trochę jakby ze smutkiem, jak kotka wyżera i swoje, i jego, a potem woła o dokładkę...
Za to stał się przymilnym mruczkiem. I połasi się trochę, i pogrzeje człowieka, i dziecka przypilnuje, jak potrzeba. Nawet się dokształcił teoretycznie w swoim czasie...
4 komentarze:
z tym kotem pilnowakiem to radze uważać bo dla dzidzi to nie jest za bezpieczne i roznosi chorubska
Ta. Zaraża lenistwem.
Biedulek. Szkoda mi go. :-)
@malinconia - dziecka czy kota? :)
mnie się podoba wspólny obrazek obojga.
Prześlij komentarz