Skojarzanki kulinarne
Znów będzie o O. Niektórzy mogliby być zazdrośni.
Ma uzupełnić przepis, który wcześniej własnoręcznie poszatkowałam i ogołociłam z najoczywistszych rzeczowników.
Niech myśli.
Po przebrnięciu przez uzupełniankę w składnikach przepisu O. zapragnął twórczo go ubogacić (u- jak najcelowsze) i spytał, czy może coś dodać.
Przepis był na pizzę.
Jedliście kiedyś pizzę z rumem?
Nie zgodziłam się, sztywniara. O. ponalegał, ponalegał i zapomniał.
Do czasu. W opisie wykonania pizzy wyhaczył "zrumienić". Z-RUM-ienić, widzi pani?! To niby dlaczego nie miało być tam tego rumu?! Co?
Oburzenie O. było wielkie.
Chyba większe niż całkiem przyzwoicie podpiwniczony gmach moich kompetencji, po którym dotąd O. beztrosko sobie hasał.
Teraz już O. nie będzie taki ufny. Stanie się podejrzliwym, zgryźliwym cynikiem.
Zrumienić, no proszę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz