List motywacyjny
Gliwice, 26 maja 2007r.
Proszę o przyjęcie mnie do pracy na stanowisko . Jakiekolwiek.
- Wprawdzie dotąd zajmowałam się głównie uczeniem dzieci, ale oznacza to przecież, że jestem cierpliwa, odporna na stres, wreszcie - kreatywna. (Jak zainteresować dwunastolatka rozbiorem logicznym zdania pojedynczego? Co zrobić, kiedy 80 procent klasy zapomniało ćwiczeń, a pozostałe 20 spotyka nagle jednoczesna niedyspozycja dróg moczowych i domaga się natychmiastowego wypuszczenia z klasy? Jak wytłumaczyć, że nauczyciele nie mają jeszcze wbudowanych skanerów, więc prace nie będą sprawdzone na następną lekcję?)
- Wprawdzie korygowane przeze mnie teksty traktowały głównie o programowaniu, o którym wiem głównie to, że najbliższy memu sercu informatyk ever ma brodę i prawie dwa metry wzrostu, jednak zdołałam doprowadzić moje korekty do ostatniej strony i nawet okazało się, że mam w sobie duże pokłady intuicji językowej.
- Wprawdzie dziś wylałam na siebie (na siebie, sukienkę, dywanik w łazience, kosz na śmieci, skórzane kapcie...) litr pachnącego wanilią płynu do zmiękczania tkanin, co mogłoby świadczyć o tym, że jestem niezdarą, jestem jednak przekonana, że osoby z wyobraźnią zrozumieją, iż to było jedynie stwarzanie zewnętrznych okoliczności do tego, by wydać z siebie najbardziej dźwięczne ...rrrr... w mojej karierze logopedy.
- Wprawdzie to, co pisuję, to głównie protokoły perypetii językowo-naukowych moich korepetytantów oraz rozstrzelone tematycznie limeryki i rymowane okazjonałki; a to, co wycinam i rysuję, to przede wszystkim wynik zbyt małej „elastyczności finansowej” wobec konieczności obdarowania prezentami połowy województwa śląskiego i sporządzenia pomocy logopedycznych na zajęcia... - jednak pisanina zyskała mi krąg wiernych fanów, a obrazki - krąg wdzięcznych jubilatów i kilkadziesiąt pięknie wymówionych „SZ” czy „R”. Podsumowując - mam pewne leżące odłogiem talenta, które aż kwiczą, żeby je ktoś wykorzystał.
- Słowem - nadaję się.
- Wprawdzie wyłącznie poprzednie zdanie tego listu ma adekwatne proporcje długości do treści, niemniej liczę gorąco na to, że i z pozostałymi Państwo się zapoznają.
Z wyrazami szacunku,
Ida Kamińska
2 komentarze:
Nie zastanawiałabym sie ani chwili, zeby zatrudnić osobę, która przysłałaby taki list! serio!!
Pomyślałam kiedyś, że mogę wysłać coś podobnego np. do agencji reklamowej. Nawet zaczęłam przerabiać na prezentację w PowerPoincie.
Ale przed zakończeniem dostałam pracę i na razie agencje reklamowe niech się ugryzą ;)
Prześlij komentarz