każdy ma taką adrenalinę, na jaką go stać
Po zejściu z lodu Ida ma miękkie kolana. I wrażenie, że wylazła na dwór bez butów.
Wyszła właśnie z realistycznej gry komputerowej.
Początek: utrzymać się na nogach.
Kolejnych piętnaście minut to piętnaście najlepszych minut: czas na udawaną finezję, z jaką Ida porusza się na lodzie, siłą rzeczy (a słabością wiadomych osób) jest to finezja chwiejna.
Po półgodzinie tempo wzrasta. Teraz należy skupić się na ochronie własnego tyłka. Oraz niezabiciu jak największej ilości ślizgonów. Najgorsze są dwie kategorie:
Pierwsza: małe dzieci, nieprzewidywalne, nieskoordynowane, nieświadome obowiązkowego kierunku jazdy, oczywiście bez kasków. Puszczone samopas jak bomby samosterujące.
Druga: "hokeiści". Na ogół niedorostki, wyrostki, przerostki i podobne organa jeżdżące stadami według zasady Jak Najszybciej i Niech To Oni Uważają.
Do domu wraca mocno przyćmiona, odruchowo wykonując dziwne wypady w bok tuż przed mijanymi przechodniami. Na pewno zaśnie dziś zaraz po bajce.
2 komentarze:
"Przesadzowywujesz" waćpanna. Jeździsz całkiem dobrze.
Jest jeszcze trzecia kategoria.
Stary i głupi. Uczy się jeździć na łyżwach o 20 lat za późno. Omijać szerokim łukiem, bo z niewiadomych przyczyn potknie się o powietrze i wbije ci łyżwę w obojczyk :-)
Kiedy będziesz znowu na łyżwach?
"Całkiem dobrze" to jeszcze nie "dobrze" ;D
Trzecia kategoria w zasadzie podobna do pierwszej, ale zgadzam się - z pewnością należy jej się osobna działka.
Na łyżwach byłam tylko raz w tym roku i na razie na tym koniec, bo w tej chwili ma je moja siostra i pewnie ciężko będzie je wyszarpać :) A poza tym ostatnio jestem częściej chora niż niechora.
Ale jakby co - dam znać!
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz