O tym, że sport szkodzi
Wczoraj o 20.30 NMSIE zaczął się szykować na squasha.
Mniej więcej do 22 wyciągał pęknięte na oku szkło kontaktowe, a potem poszedł na izbę przyjęć, oddział okulistyczny, bo mimo usilnych starań, świecenia latarką i metodycznego przegrzebywania przestrzeni pod powiekami udało mu się wyjąć tylko jedną połowę.
W sumie może dobrze, że nie pojechał rowerem.
Ta notka powinna mieć specjalną dedykację dla Barbarelli.
1 komentarz:
Dziękuję.
Potwierdzam.
I pozdrawiam.
Prześlij komentarz