Potęga smaku
W ramach letniej akcji Odkrywamy Nowe Smaki kupiliśmy sobie w tesco słoiczek suszonych pomidorów.
Od razu wyciągam je widelcem i pożeram.
Pychota.
Teraz na kanapeczkę.
Pychota.
Teraz na drugą kanapeczkę.
Pychota.
Teraz NMSIE na kanapeczkę.
Brak reakcji.
Następnego dnia powtarzam operację "suszony pomidor na chlebie".
- A tobie? - pytam NMSIE - też z pomidorkiem?
- Nnie, wolę bez.
- Dlaczego? Nie smakują ci? Są pyszne!
- Ee, jakieś takie. Bez smaku.
- Suszone pomidory? Bez smaku? Przecież one mają smak i to właśnie bardzo intensywny.
- No to ja nie wiem. Może był aż tak intensywny, że mi się licznik przekręcił.
Od razu wyciągam je widelcem i pożeram.
Pychota.
Teraz na kanapeczkę.
Pychota.
Teraz na drugą kanapeczkę.
Pychota.
Teraz NMSIE na kanapeczkę.
Brak reakcji.
Następnego dnia powtarzam operację "suszony pomidor na chlebie".
- A tobie? - pytam NMSIE - też z pomidorkiem?
- Nnie, wolę bez.
- Dlaczego? Nie smakują ci? Są pyszne!
- Ee, jakieś takie. Bez smaku.
- Suszone pomidory? Bez smaku? Przecież one mają smak i to właśnie bardzo intensywny.
- No to ja nie wiem. Może był aż tak intensywny, że mi się licznik przekręcił.
3 komentarze:
A bo to dobrym winem trzeba podlać! Wtedy nawet chlebka nie trzeba i jest szansa, że NTSIE wchłonie nawet karczochy.
Smacznego ;)
Bo to informatyczne. Jak licznik przekracza maksimum to wraca do zera.
Choć co do recept, to ja nie znam -- chyba Fio ma rację. (Swoją drogą, czy to nie jest przeskalowanie licznika????)
Fio nie ma racji, bo następnego dnia wino do grzanek było, a z pomidorkami jadłam tylko ja, bo NMSIE nie chciał. O.
Prześlij komentarz