IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

17 gru 2009

Poemat opisowy albo Elokwencja II

Pytam NMSIE:

- A jakie koty ma Basia?
- Jednego takiego i jednego takiego.

11 gru 2009

Elokwencja

Bazylia wieczorem podchodzi do NMSIE i jak zwykle coś tam sobie miauczy.
"Jak zwykle" znaczy "jak zwykle w sprawie żarcia".

- Ale zauważyłaś, że dzisiaj gada jakoś inaczej? Tak jakby już nie mówiła "jeść, jeść!", tylko "Czytałam ostatnio, że koty powinny jeść cztery razy dziennie, NAPRAWDĘ!".

Metamorkoty



Od kiedy nasza kotka wróciła ze swojej wycieczki-ucieczki, role się odwróciły.

Tymianek z początku próbował egzystować na starą modłę, ale Bazylia usadziła go kilkoma wzgardliwymi parsknięciami: "Macho? Zdurniałeś, ty stary kapciu?! Macho to ja widziałam - ganiał za szczurami, łapał ptaki w locie, nawet psy się go bały. Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?! Za mały jesteś burek na macho".

Od tej pory Tymianek spotulniał. Stał się podtatusiałym kotem-omletem.
Kiedyś Bazylia nie miała prawa podejść do miski, kiedy on jadł.
Teraz Tymianek siedzi z boku i patrzy się gapowato i trochę jakby ze smutkiem, jak kotka wyżera i swoje, i jego, a potem woła o dokładkę...

Za to stał się przymilnym mruczkiem. I połasi się trochę, i pogrzeje człowieka, i dziecka przypilnuje, jak potrzeba. Nawet się dokształcił teoretycznie w swoim czasie...

2 gru 2009

Obsesja

Piłam sobie herbatę z kubka termicznego. Takiego metalowego, z pokrywką, z logo National Geographic na mordzie.
Taka pokrywka jest bardzo wygodna, bo ma dziurkę, przez którą można pić, zasuwaną specjalną klapką. Bardzo się przydaje, kiedy człowiek karmi dziecię jednym cyckiem, a drugim podnosi kubek z podłogi metodą na mac i potem jeszcze z tego kubka pije, a to wszystko ma się skończyć nieoblaniem dziecka wrzątkiem.

No więc siedzę. Karmię. Piję z kubka.
Zadzwonił telefon.
Odkładam dziecko, kubek dzierżę.
Idę do przedpokoju odebrać.
Dzwoni NMSIE.
Skończyłam gadać, wracam.
Kubek jest.
Pokrywki nie ma.
Poszukałam po wierzchu.
Nie ma.
Poszukałam nieco pieczołowiciej.
Nie ma.
Zaklęłam i olałam.


Kiedy NMSIE wrócił do domu, napomknęłam mimochodem, że pokrywkę gdzieś wcięło. NMSIE jest spod Panny, co wiele tłumaczy. Zaczął szukać. Wszędzie, obsesyjnie, dogłębnie, podszafnie, na półkach, na podłodze, na parapetach, w mojej torebce, w wózku, w szufladach...
Szuka tak już chyba czwarty dzień.
Przeprowadził ze mną szereg wywiadów na temat "co robiłaś i gdzie poszłaś, kiedy zadzwoniłem".
Kiedy chciałam mu ulżyć w cierpieniu i dla spokoju przejrzeć jakieś absurdalne miejsca typu pojemnik na szczotki do włosów w łazience, docierało do mnie tylko ponure NMSIEowe "już tam szukałem...".

Ważył się dzisiaj. Od ostatniego pomiaru - a musiało być to niedawno, bo dopiero co ważył się z Lilką, żeby sprawdzić, ile przybrała - schudł trzy kilo.

Dziś podchodzi do mnie. Oczy podkrążone, włos siwy.
- Wpisz w Google "Co zrobić, kiedy zginie pokrywka od kubka?"
Posłusznie wpisałam, po drodze ubawiwszy się setnie (wpiszcie sobie w Google frazę "co zrobić, kiedy" i przeczytajcie, co Wam podpowie :D). Ku rozczarowaniu NMSIE nic się nie pokazało.
Sam więc wpisał: "national geographic kubek bez pokrywki". Kiedy jako pierwszy wynik wyszukiwania wyświetliło mu się "kubek z pokrywką", westchnął ciężko i zrezygnowany odszedł w siną dal.

Jeśli spotkacie szczupłego, wysokiego mężczyznę z włosem przyprószonym siwizną, który rozgląda się wokoło rozgorączkowanym wzrokiem i pyta napotkanych o pokrywkę do kubka, podajcie mu przyjazną dłoń i spójrzcie głęboko w oczy. To będzie ON. Niestrudzony Poszukiwacz Rzeczy Zaginionych. Tropiciel-Wirtuoz. Niepoddający się Niuchacz.