IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

24 lis 2008

Ugotowani

Zaczęło się od gotowania. Poniekątnego. I skończyło też na.

Bo NMSIE postanowił dziś zmienić opony na zimowe.
I w związku z tym Ida postanowiła zostać tymczasowo kobietą-zołzą.

Jaśniej: Mechanik przyjmował od dziewiątej, więc NMSIE mógł się przewracać na drugi bok, podczas gdy Ida szykowała się do pracy. Zjadła więc swoje śniadanie, z ROZMYSŁEM nie robiąc śniadania dla NMSIE. Natchnęły ją w tym wydatnie a. brak czasu, b. konieczność zmieszczenia w czasie czynności sprzątania kociej kuwety, c. mądrości wyczytane ongi w poczytnym dziele pt. "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?" Owoż dlatego, miłe panie, że zołzy pachną, mrugają rzęsami, w charakterze wykwintnej kolacji podają popcorn i NIE ROBIĄ ŚNIADANEK SWOIM PRZEWRACAJĄCYM SIE NA DRUGI BOK MĘŻOM. NEVER! (Pst. i pewnie nigdy nie sprzątają kocich kup).

Wieczorem NMSIE niespodziewanie wytknął jej owo z rozmysłem niezrobione śniadanie, twierdząc - oczywiście w mniejszej ilości orzeczeń imiennych - że byłby urzeczony, ujęty, wzruszony i rozanielony, gdyby zastał po otwarciu ócz zielonych jakieś śniadanie dla siebie. Atoli nie zastał. W związku z atoli Ida postanowiła się bronić:


- Nie przesadzaj. Miałeś czas sobie sam zrobić. Poza tym już dwa razy sprzątałam dziś kotom. I umyłam naczynia. I zakupy zrobiłam po pracy.
- Zakupy?
- Zakupy. ZAWSZE robię zakupy!!
- ZA CO?
- Buahaha.
- To ja nie wiem, za co mogę robić. Zawody.
- Albo zapasy.
- Lepiej robić zapasy niż zakupy.

I tak sobie teraz trwamy. Ugotowani. Do miękkości.