IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

26 paź 2009

Uduchowienie

NMSIE niespodziewanie, patrząc na Borsuki śpiące w łóżeczku Spóźnialskiej:

- Nasze kotki są święte i niewinne.
- E!? Co to ma być? Jakaś mantra? Afirmacja?
- Akt strzelisty.

12 paź 2009

Fluidy jakieś posyłacie

Albo sama nie wiem co.
Niesamowite.
Się znalazła.
Po dniach osiemnastu.

Akurat był weekend, akurat moja rodzina była na miejscu (bo Bazylia nie straciła się blisko domu, o nie - to by było za proste. To było w domku letnim, 60 km od naszego mieszkania).
I akurat kota przylazła. Po zmroku. Gdzieś w chaszczach się plątała i wydawała jękliwe odgłosy paszczą. Akurat ktoś wyszedł. Akurat skojarzył...

Na przywitanie zrobiła mojej mamie masakrę piłą mechaniczną VI, ale udało się jej nie wypuścić.
Potem już spokojnie siedziała sobie na stryszku i czekała, aż po nią przyjedziemy.

Jeśli ktoś potrzebuje kota do nauki anatomii, to Bazylia znakomicie się nadaje. I pewnie długo będzie się nadawać, bo co zeżre, to spali nieustającym mruczeniem.
Za to na przykładzie Tymianka będzie się można uczyć o patologicznej kociej otyłości (spróbujcie nakarmić jednego kota i nie dać nic drugiemu, ha ha!).

Tymianek przeszedł błyskawiczną metamorfozę i przestał być miauczącym przytulnym misiakiem. Znów musi być milczącym macho z wiecznie skwaszoną miną.

Jejku, jak fajnie!



9 paź 2009

Kiedy ryczałam, NMSIE mnie tulił i mówił "wiesz, to wszystko przez miłość...". Wiem.

Mała włochata z wielkimi oczami gdzieś sobie polazła i nie chce wrócić. Albo nie może.

A Tymianek się nudzi i uczy się gadać tak jak ona, bo chwilowo zabrakło mu rzecznika prasowego.
Oraz nagabuje listonoszy. Nachalnie. Dziś ocierał się jednemu o nogawkę, a potem przewrócił się na plecy i kazał głaskać się po brzuchu. Wrócił do domu dopiero po tym, jak listonosz obiecał mu, że jeszcze tu przyjdzie.
Może Tymianek też czeka na jakąś wiadomość?


Aha, kiedy ktoś Was pyta, czy nie widzieliście jego kota, nie mówcie mu, że na pewno nie wróci, bo leży już gdzieś na ulicy albo szarpie się w sidłach. Najpierw użyjcie mózgu. Bo z sercem już coś macie nie tak.