IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

20 lip 2007

Frojdy

Od dwóch dni mam gorsetową obsesję. Narasta. Nagle postanowiłam zostać pierwszy raz od prawie trzydziestu lat kobietą seksowną.

Koronkowy gorset prześladuje mnie we snach i na allegro. Ha. Kupię go sobie! Kupię ich całe mnóstwo! Czarne, białe, écru, czerwone, jak szaleć, to szaleć - niebieskie, złote, zielone! Paski do pończoch dyndają mi przed oczami jak szubieniczki nieuchronności. Po głowie przebiegają tabuny ciał odzianych li tylko w kaberetki. Stringi wbijają mi się w konstrukcje mentalne. Ramiączka z kokardkami krępują mi swobodę słowa. Haftki wbijają się w istotę szarą.

Czy ja aby nie staję się mężczyzną?

11 lip 2007

Standardy firmy.

Nie chcąc być społeczeństwu pasożytem, sobie - wyrzutem sumienia, a swoim nogom - sadystą - znalazłam sobie lepszą pracę.

Ha.


Lepsza to ona na razie jest in spe, bo co ja tam mogę wiedzieć.
W sklepie też by było lekko, jakby standardy firmy pozwoliły mi posadzić tyłek w ciągu ośmiu godzin stania i uśmiechania się. Nie mówiąc o weekendowych dwunastkach. Standardy firmy to jedno z większych świństw, jakie ludzie potrafią wymyślić.
Nie opieramy się. Nie kładziemy na ladzie (się kuźwa nie kładę, tylko łokcie opieram, bo mnie kręgosłup boli), nie opieramy o futrynę, nie siadamy na niczym, nie nucimy i nie tańczymy (tego nie było w standardach, to było w uwagach osobistych. Do mnie). No dobra.
Do swoich standardów pracownika dałabym "dajemy pracownikom uczciwe umowy", a także "dajemy im w ogóle jakieś umowy".

A tu - spokojnie i sympatycznie.
Pożartowałam sobie z panami. Pewnie nie mają standardów firmy. Napisałam im mail w sprawie czegośtam. Przetłumaczyłam tekst z angielskiego. Przetłumaczyłam tekst na angielski (i chwała Bogu, że oni z pokolenia rusyfikacji kwiatu młodzieży, bo z całego tekstu to sens może by i się obronił, ale gramatyka leżałaby na polu bitwy zmasakrowana jak moje oczy po ostatnim wydłubywaniu z nich soczewek). Poczekałam sobie tydzień. Wezwali mnie znowu. Opowiedziałam, jak mi się podobają meble, które będę miała w swoim sekretarkowym kąciku (nie bardzo mi się podobają). Zadzwoniłam do pani księgowej. Przedstawiłam się trzem dłużnikom firmy i przypomniałam o zaległych fakturach. Wypiłam herbatkę. I zostałam przyjęta.
Uważam, że sobie zasłużyłam.

Hough.

8 lip 2007

zagadka

Odtwórz okoliczności dialogu:

Ona: Miałeś przecież rękę!
On: Nie miałem!
Ona (z triumfem i naganą) Miałeś! Widziałam przed chwilą!






Odpowiedź:
Para dziesięciolatków gra pod moim domem w nogę. Wiem, bo wieszałam pranie na balkonie. Jedyna konstruktywna czynność dzisiaj.


Wczoraj pracowałam przez 12 godzin. Dziś zjedliśmy śniadanie i wróciłam do łóżka. Wstałam po pierwszej. Jestem rozbita jak kieliszki młodej pary. Idę się przewietrzyć.