IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

27 lip 2008

Cytat dnia

- Myszku, koteczku, pietruszku, szczypiorku, misiaku, wafelku...

- I jak?!... Jak uniknąć kiczu w szczęśliwym związku?...

Mariaż skojarzeń

Jemy pyszne ciasto jagodowe u rodziców NMSIE. Na górze ciasta jest beza, która z racji wilgotności jagód mocno już straciła na swej bezowatości, nieco tym denerwując mamę NMSIE.
- Co tam beza, najważniejsze jest wnętrze! - łagodzi tato NMSIE.

NMSIE ogarnia nastrój filozoficzny:
- No popatrzcie... To tak jak z panną młodą.

Obiecanki-cacanki?

- Ale obiecaj mi, że będziesz dobrym tatusiem.
- Obiecuję. Zresztą - mam to napisane w imienniku.
- Że będziesz dobrym ojcem? Ooo, to fantastycznie!
- Tak, mam napisane też, że lubię młode dziewczęta.

24 lip 2008

Sztuka dyplomacji

Coś tam Ida powiedziała.

NMSIE: O, bardzo słuszna uwaga.
Ida (z właściwym sobie dostojeństwem): Ooo, kochanie, moje uwagi są zawsze bardzo... no jakie?!
NMSIE: Yyyy, kolorowe?
Ida: Bardzo...
NMSIE: Pachnące? Yyy, wypowiedziane poprawną polszczyzną?






Kto się ze mną zamieni na inny model?

23 lip 2008

Chicken-gate

Przytulona mile i przepełniona twórczym szałem postanowiła Ida obdarzyć NMSIE czułym słówkiem. Niestety, zanim Ida głębiej zastanowiła się nad tym, co jej twórczy szał podpowiada, Idowe ust pąkowie wyszeptało:

- Kurczaku mój!
- Eee...
(Ida postanowiła iść w zaparte)
- No kurczaku. Kurczak jesteś. One są takie kochane.
- Eee. No dobra. A kurczaki się nie kurczą? (przysłowie ludowe: "Kiedy tracimy grunt pod nogami, próbujmy choć stworzyć z tego żart")
- Nie, kurczaki nie. Kurczą się pieczarki. Kurczaki tylko rosną. Widzisz - dobrze trafiłeś. Kurczaku.
- A pieczarki nie rosną?
- Pieczarki najpierw rosną, a potem się kurczą. Kurczaki tylko rosną. A potem... potem się z nich robi kotlety.


NMSIE zaczął się śmiać. Śmiał się i śmiał. Potem zaczął się trząść. A następnie rechotać. Ida z początku mu wtórowała, ale z czasem zaczęła skupiać się tylko na obserwacji coraz bardziej niepokojących objawów. NMSIE dygotał, parskał, chichotał, a w końcu szczere łzy popłynęły mu z kącików oczu. Wreszcie, gdy Ida była już poważnie zaniepokojona jego stanem, udało mu się wydusić:

- No to rzeczywiście - dobrze trafiłem.

22 lip 2008

Czaj-czar

Kupił ostatnio w Żabce jakąś herbatę typu "100 torebek za 3 złote". No ok, nic nie mówiłam - sam to kupił, sam będzie pił.

Właśnie zagotował wodę (tak, ostatnio gotowanie wody urasta w naszym domu do rangi rozrywki) i wyraził chęć na zrobienie mu herbaty.

- Wiesz, zrób mi z cytryną... I teraz wyobraźmy sobie, że jesteśmy w górach... Jest fatalna pogoda, leje, zimno, wracamy zziębnięci do schroniska... A tam czeka na nas gorąca herbata z cytryną - właśnie taka.

- E, a po co mam sobie to wszystko wyobrażać?

- Bo inaczej to ona jest bardzo niedobra.

21 lip 2008

Słodkie życie Bohatera

Byczyliśmy się cały weekend na wsi u rodziców. W niedzielę zjedliśmy obiad, po nim na deser owoce, po owocach czekoladę... wreszcie podnieśliśmy z ziemi pełne brzuchy i pojechaliśmy do domu.

Po powrocie pierwsze kroki NMSIE kieruje do Żabki - żeby kupić coś słodkiego.
Idziemy, NMSIE buszuje po półkach, w końcu staje w kolejce do kasy z dużą paczką wafelków i tabliczką czekolady ("jakiej ty nie lubisz? z orzechami? ok, to ją kupię, nie będzie cię kusiła").

Odwraca się do mnie i mówi tonem Dumnego Bohatera: "Snickersa dziś nie kupuję. JESTEM TWARDY".

11 lip 2008

Nie tylko w czasie deszczu

Umówiliśmy się z NMSIE, że zaraz po przyjściu z pracy do domu udajemy się po odbiór obrączek.

Wpadam do domu, NMSIE już jest, chcę wychodzić, ale widzę, że szumi czajnik elektryczny, a NMSIE wpatruje się weń tak, jakby dzięki temu woda miała szybciej zacząć bulgotać.

- Co, pijemy jeszcze herbatę?
- Nie, dlaczego?
- A bo wodę gotujesz. Nie na herbatę?
- Nie.
- To na co?
- Ee, przyszedłem, ciebie nie było, nudziłem się, to pomyślałem - wodę zagotuję.

3 lip 2008

Mielizny definicyjne

NMSIE miał zrobić na obiad mięso z warzywami.
Wracam do domu, gadamy sobie o dupie Maryni (cenna rzecz, móc czasem z własnym facetem pogadać o innych dupach), a NMSIE niby mimochodem rzuca:
- Wiesz, te warzywa, to one nie do końca wyszły...
- To znaczy?...
- No, trochę się przypiekły.
- Spaliłeś?!
- Nie no, mówię - "przypiekły się".
- Wiesz co - ty zdefiniuj jakoś to "przypiekły".
- Hmm... "Nie-Są-Zwęglone".

Potęga smaku

W ramach letniej akcji Odkrywamy Nowe Smaki kupiliśmy sobie w tesco słoiczek suszonych pomidorów.
Od razu wyciągam je widelcem i pożeram.
Pychota.
Teraz na kanapeczkę.
Pychota.
Teraz na drugą kanapeczkę.
Pychota.
Teraz NMSIE na kanapeczkę.
Brak reakcji.

Następnego dnia powtarzam operację "suszony pomidor na chlebie".
- A tobie? - pytam NMSIE - też z pomidorkiem?
- Nnie, wolę bez.
- Dlaczego? Nie smakują ci? Są pyszne!
- Ee, jakieś takie. Bez smaku.
- Suszone pomidory? Bez smaku? Przecież one mają smak i to właśnie bardzo intensywny.
- No to ja nie wiem. Może był aż tak intensywny, że mi się licznik przekręcił.