IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

12 paź 2009

Fluidy jakieś posyłacie

Albo sama nie wiem co.
Niesamowite.
Się znalazła.
Po dniach osiemnastu.

Akurat był weekend, akurat moja rodzina była na miejscu (bo Bazylia nie straciła się blisko domu, o nie - to by było za proste. To było w domku letnim, 60 km od naszego mieszkania).
I akurat kota przylazła. Po zmroku. Gdzieś w chaszczach się plątała i wydawała jękliwe odgłosy paszczą. Akurat ktoś wyszedł. Akurat skojarzył...

Na przywitanie zrobiła mojej mamie masakrę piłą mechaniczną VI, ale udało się jej nie wypuścić.
Potem już spokojnie siedziała sobie na stryszku i czekała, aż po nią przyjedziemy.

Jeśli ktoś potrzebuje kota do nauki anatomii, to Bazylia znakomicie się nadaje. I pewnie długo będzie się nadawać, bo co zeżre, to spali nieustającym mruczeniem.
Za to na przykładzie Tymianka będzie się można uczyć o patologicznej kociej otyłości (spróbujcie nakarmić jednego kota i nie dać nic drugiemu, ha ha!).

Tymianek przeszedł błyskawiczną metamorfozę i przestał być miauczącym przytulnym misiakiem. Znów musi być milczącym macho z wiecznie skwaszoną miną.

Jejku, jak fajnie!