IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

30 gru 2008

Mistrz Trzeźwego Wnioskowania (kontr?)atakuje!

Poszliśmy do kina w centrum handlowym. Do seansu zostało jeszcze 20 minut . Po prawdzie to co najmniej 35, ale obejrzenie filmu bez poprzedzających go reklam to przecie jak piwo bez pianki. Niby też smakuje, ale....

Żeby nam się nie zrobiły odciski na tyłkach od siedzenia na kinowych fotelach i czekania na film, robimy małą rundkę po centrum. To znaczy wolnym krokiem mijamy sklepowe wystawy, oglądając okiem znudzonem te wszystkie fijolety (fuj) i cekiny (fuj2). Oraz wracamy do punktu wyjścia, ergo: lądujemy pod kinowymi kasami egen.

NMSIE: No i mamy dowód na to, że Ziemia jest okrągła.

29 gru 2008

Tytuł Mistrza Trzeźwego Wnioskowania...

...goes to...




... NMSIE!


Późnym wieczorem ogarniam wzrokiem nasze mieszkanie. Sterta nieumytych naczyń, jakieś kartony w przedpokoju, potworny misz-masz na biurku, brudne podłogi...

- Kochanie, znów mamy okropny bałagan...
- I bardzo dobrze. To znaczy, że jeszcze żyjemy.

23 gru 2008

Zmiany aero-dynamiczne

Kiedy pięć, sześć lat temu chodziłam do małego osiedlowego klubu sportowego na aerobik, zajęcia prowadziła piękna studentka AWF-u, idealnie zgrabna i niesamowicie giętka. Na ćwiczenia przychodziła mała pani sklepowa z wystającym brzuszkiem, która wszystkim opowiadała o swoim nowym piesku; nudzące się w domu przy garach panie w okolicach pięćdziesiątki, które sapały przy każdym wysiłku jak lew morski na Saharze, a potem umawiały się na kawę i ciastko po aerobiku; pryszczate i tłuste licealistki w legginsach, po każdych zajęciach sprawdzające w lustrze, czy już odpowiednio dużo schudły...

Jako niestara, nietłusta i niepryszczata niestudentka czułam się tam druga po Bogu.

Teraz chodzę czasem na aerobik do dużego klubu fitness w centrum Katowic. Ciągle spotykam te same kobiety - ćwiczą najpierw na siłowni, potem idą na zajęcia aerobowe, czasem zostają na kolejnych zajęciach... I tak przez cały tydzień (ostatnio jedna dopytywała się w recepcji, czy w wigilię klub będzie czynny).
Są piękne, szczupłe i silne. Zawsze mają makijaż i jakąś fryzurę. Markowe ciuchy Nike i Adidasa. Przebierają się po ćwiczeniach i wychodzą, stukając wysokimi obcasami.

Najbardziej lubię przychodzić do klubu w niedzielę. Wtedy przychodzi Gruba Instruktorka. Jest wielka, tłustawa, ubrana w czarne gacie i T-shirt i robi znak krzyża przed szczególnie intensywnym ćwiczeniem. Oraz sapie przy każdym wysiłku.
Bardzo ją lubię.
Czuję się przy niej druga po Bogu.

19 gru 2008

Gramatyczne pieszczotki

NMSIE trzyma rozanieloną Bazylkę na rękach i szepcze do niej czule:
- No co, Bazylku, pogłaskam cię teraz troszkę, Idusia mówi, że powinno być "pogłaszczę", ale ja przecież wiem, co robię...








PS. Sprawdził w słowniku i wyszło na jego. Można mówić i tak, i tak. Cóż, w końcu musimy się czymś różnić.


A tu Bazylka również rozanielona - tym razem w objęciach brata.



18 gru 2008

Obiecanki-cacanki, a reszcie opłatek

Chórowa wigilia.
Jej punktem zasadniczym jest dzielenie się opłatkiem.
Zasadniczym nie tylko ze względu na funkcję odróżniającą imprezę od innych, ale także ze względu na udział czasowy tego punktu programu. Po ludzku - trwa to cholernie długo.

Kiedy już każdy z każdym, w dwójeczkach i trójkącikach pożyczyli sobie mnóstwa dzieci i szczęśliwej śmierci, spotkaliśmy się z NMSIE na powymienianie pożyczeniowych ploteczek.

NMSIE: A wiesz, Jola w przyszłym roku wychodzi za mąż i wyjeżdża do Anglii!
ja: A wiem. Też mi mówiła. Ale teraz, do Anglii? Hmm, nie wiem, czy to się opłaca...
- No, nam by się nie opłacało.
- A czy ja mówię, że chcę z tobą gdzieś wyjechać?!

Wtedy NMSIE robi minę psa zbitego starym parasolem i mówi żałościwie:
- Jak to... A na koniec świata?

5 gru 2008

Skarga steranej małżonki

Robię naleśniki. Przy ostatnim wlałam ciasto na patelnię i poszłam grzebać w internecie. Skutek - po 15 minutach czeka na mnie na patelni pięknie przypieczona maca.
- Oj, chyba trochę przypaliłam naleśnik!
- A tyle razy ci mówiłem - nie siadaj do komputera, kiedy coś gotujesz! Powinnaś się tego nauczyć już za pierwszym razem, kiedy spaliłaś jajka!*





*To był chwyt poniżej pasa. Spaliłam te jajka, bo gadałam z nim na gg. Chyba drugi dzień z rzędu, od kiedy się poznaliśmy. W sensie non stop. Być może gdyby nie te jajka, byłby dziś siwym, starym kawalerem i musiał sobie sam smażyć te cholerne naleśniki. A dziś jest tylko siwy. Ha! Bilans na zero :P

PS Wiecie, jak potwornie śmierdzą spalone jajka? Takie z czarnymi spękanymi skorupkami. Nie wyobrażacie sobie, co dla niego musiałam znieść! I jeszcze mi to wypomina. Facet.

Problemy techniczne (z dedykacją dla Pauliny)

NMSIE postanowił poćwiczyć na pianinie. Podchodzi do tego profesjonalnie:
- Zanim zacznę grać ten utwór, najpierw przećwiczę sobie gamę i pasaż w tej samej tonacji.
Zaczyna grać gamę. Po ośmiu dźwiękach zauważa:
- O! Ręka mi się skończyła!



A tu gra Bazylka. Nic jej się nie kończy, bo gra muzykę atonalną i nie musi ćwiczyć gam.





4 gru 2008

Z dedykacją dla Zuzanki*

* http://kyciekycie.blox.pl/html

tlen.pl

12:14:43 NMSIE
ale fajnie, że mamy kotki :)
hi hi
12:14:49 ida
e?
12:14:50 NMSIE
tak mi się przypomniało :)
12:14:52 ida
:D
:*
12:15:20 NMSIE
szkoda, że nie umiem rysować
12:15:28 NMSIE
rysowałbym głównie fajne kotki :)
12:15:50 ida
:D