Delicates s e n
Wojna. Żadnych żołnierzyków w przysypanych pyłem hełmach, żadnych detonacji czy chociaż poczucia zagrożenia.
Jest tylko beznadzieja, martwota i kryzys.
Czuje się, że jest wojna.
Widzę, jak na zaplecze sklepu pan w pielęgniarskim fartuchu prowadzi nagą kobietę, niemal białą, lekko opuchniętą. Idzie tak, jakby była manekinem z możliwością ruchu.
Czuje się, że jest martwa.
Cwana podstarzała sklepikarka sprzedaje ludziom blade mięso. Kości wydają się jakieś inne.
Czuje się, że to ta kobieta.
Opowiadam o wszystkim ludziom. Potakują.
Ale czuję, że nikt mi nie wierzy.
To ostatnie było najgorsze, więc się obudziłam.