IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

8 paź 2007

Delicates s e n

Wojna. Żadnych żołnierzyków w przysypanych pyłem hełmach, żadnych detonacji czy chociaż poczucia zagrożenia.
Jest tylko beznadzieja, martwota i kryzys.
Czuje się, że jest wojna.

Widzę, jak na zaplecze sklepu pan w pielęgniarskim fartuchu prowadzi nagą kobietę, niemal białą, lekko opuchniętą. Idzie tak, jakby była manekinem z możliwością ruchu.
Czuje się, że jest martwa.

Cwana podstarzała sklepikarka sprzedaje ludziom blade mięso. Kości wydają się jakieś inne.
Czuje się, że to ta kobieta.

Opowiadam o wszystkim ludziom. Potakują.
Ale czuję, że nikt mi nie wierzy.


To ostatnie było najgorsze, więc się obudziłam.

5 komentarzy:

Fio pisze...

Hehe, szefa nie było?
:P

Idyjotka pisze...

Ty małpo!
Co to jest taka notka - pięć minut.
Wcześniej przygotowałam wszystkie dokumenty dla księgowej, kilka listów, odebrałam 1864 telefony, ponękałam telefonicznie tuzin różnych osób, wysyłałam faksy, pokserowałam 876 faktur i zrobiłam dziesięć kaw. Z mleczkiem. A co ja Ci się w ogóle tłumaczę! :P

Fio pisze...

ROTFL
;)

PAK pisze...

Nie ma to jak pięknie śnic. Ja śniłem o geometrii epipolarnej -- to dopiero potrafi być horror ;)

Idyjotka pisze...

Hmm. Pozostaje mi powiedzieć: "wierzę".

:)