Mielizny definicyjne
NMSIE miał zrobić na obiad mięso z warzywami.
Wracam do domu, gadamy sobie o dupie Maryni (cenna rzecz, móc czasem z własnym facetem pogadać o innych dupach), a NMSIE niby mimochodem rzuca:
- Wiesz, te warzywa, to one nie do końca wyszły...
- To znaczy?...
- No, trochę się przypiekły.
- Spaliłeś?!
- Nie no, mówię - "przypiekły się".
- Wiesz co - ty zdefiniuj jakoś to "przypiekły".
- Hmm... "Nie-Są-Zwęglone".
Wracam do domu, gadamy sobie o dupie Maryni (cenna rzecz, móc czasem z własnym facetem pogadać o innych dupach), a NMSIE niby mimochodem rzuca:
- Wiesz, te warzywa, to one nie do końca wyszły...
- To znaczy?...
- No, trochę się przypiekły.
- Spaliłeś?!
- Nie no, mówię - "przypiekły się".
- Wiesz co - ty zdefiniuj jakoś to "przypiekły".
- Hmm... "Nie-Są-Zwęglone".