IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

3 lip 2008

Mielizny definicyjne

NMSIE miał zrobić na obiad mięso z warzywami.
Wracam do domu, gadamy sobie o dupie Maryni (cenna rzecz, móc czasem z własnym facetem pogadać o innych dupach), a NMSIE niby mimochodem rzuca:
- Wiesz, te warzywa, to one nie do końca wyszły...
- To znaczy?...
- No, trochę się przypiekły.
- Spaliłeś?!
- Nie no, mówię - "przypiekły się".
- Wiesz co - ty zdefiniuj jakoś to "przypiekły".
- Hmm... "Nie-Są-Zwęglone".

Potęga smaku

W ramach letniej akcji Odkrywamy Nowe Smaki kupiliśmy sobie w tesco słoiczek suszonych pomidorów.
Od razu wyciągam je widelcem i pożeram.
Pychota.
Teraz na kanapeczkę.
Pychota.
Teraz na drugą kanapeczkę.
Pychota.
Teraz NMSIE na kanapeczkę.
Brak reakcji.

Następnego dnia powtarzam operację "suszony pomidor na chlebie".
- A tobie? - pytam NMSIE - też z pomidorkiem?
- Nnie, wolę bez.
- Dlaczego? Nie smakują ci? Są pyszne!
- Ee, jakieś takie. Bez smaku.
- Suszone pomidory? Bez smaku? Przecież one mają smak i to właśnie bardzo intensywny.
- No to ja nie wiem. Może był aż tak intensywny, że mi się licznik przekręcił.