IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

15 cze 2009

Miejsce siedzenia

W zasadzie temat nie mój, a jego, ale tak mi się dziś zebrało na domorosłe refleksje:


Jeszcze do niedawna naprawa samochodu za 300-400 zł była dla NMSIE drogą naprawą.

Obecnie - nie. W tej chwili jest to koszt niewielki. Zauważalny, ale akceptowalny. Przyzwoity. Przyjemny. Wręcz, hę, milutki.

Zaczęliśmy więcej zarabiać?
Skąd! Nawet dostałam mniej kasy niż w poprzednich miesiącach (kryzys, panie tego, kryzys).

Zmieniamy swój stosunek do wydatków? - Też nie.

Wyjaśnienie kwotowego fenomenu jest proste. NMSIE przesiadł się ze starej toyoty do mniej starego citroena. ..

Niestety, na tym fenomenowy łańcuch się nie kończy: odkąd to JA przesiadłam się do starej toyoty, jej naprawy stały się tak drogie, że NMSIE ukrywa przede mną kwoty, nie chcąc stresować ciężarnej...

PS Czy ktoś jest mi w stanie zaproponować jakiś skuteczny a niedrogi kurs parkowania? :>