IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

29 paź 2011

O odżywianiu. I o końcówkach przy okazji.

Kotom skończyło się żarcie podstawowe (porządna weterynaryjna karma, d r o g a) więc dostały jakieś syfiate żarcie rezerwowe, na które rzuciły się jak NMSIE na wafelki, choć wcześniej nie chciały go tknąć.
- O, to poprzednie musiało im naprawdę nie smakować. A takie zdrowe było...
- Ja nie wiem, jak można swoją psychikę doprowadzić do takiego stanu, żeby twierdzić, że zdrowe żarcie jest smaczne. Lekarstwa zawsze były niedobre! - powiedział z pasją NMSIE, wcinając orkiszowego racucha. Ciii, nie wiedział, że orkiszowy. Wiedział, że słodki i smażony.

Dwudziesta pierwsza. Skończył nam się chleb, który upiekłam dwa dni temu, i nie mamy nic na jutro.
- O niee, znowu będę musiała piec...
- Nie będziesz. Można kupić. Wiesz, w dawnych czasach ludzie kupowali chleb w sklepie.











27 paź 2011

Przyczynek do

poprzedniego wpisu.

Zastanawiam się, co kupić Lili na drugie urodziny.

12:53:42 ida
jak się Twoi rodzice dołożą, to może potrzymać kasę i kupić jej na wiosnę laufrada? Zastanawiam się, czy teraz nie kupić, w końcu pogoda jest różna, dziś np. pięknie


...


co myślisz?



12:54:37 pio
ja jako zapalony kolarz pochwalam wszelkie rowery






12:55:18 pio
kupmy Lili rowerek, niech poczuje na własnej skórze, co to znaczy jeździć

1 paź 2011

Historia taka

Zawsze utyskiwałam na to, że nie umiem wymyślać fabuł. Co powiecie o tej?


Facet od dobrych kilku lat szuka jakiejś fajnej pracy, w której rozwijałby się bardziej niż w obecnej.
Chociaż wysyła odpowiedzi na różne ogłoszenia, na ogół nikt się do niego nie odzywa, a jeśli już - to nie przynosi to oczekiwanego skutku.
Pewnego dnia otrzymuje atrakcyjną ofertę pracy w miejscu swojego zamieszkania, odpowiada na nią, dosłownie za godzinę zostaje zaproszony na rozmowę i po niedługim czasie dowiaduje się, że go przyjmą.

Podpisuje w obecnej firmie wypowiedzenie.
Po weekendzie ma już zawrzeć umowę z nową i zacząć tam pracę.
Jedzie na badania wstępne, lekarz okulista zauważa pewnie umiarkowanie niepokojące objawy, w związku z którymi zaleca więcej ruchu.
Mężczyzna stwierdza, że to się świetnie składa, bo do nowej pracy zamierza dojeżdżać rowerem, więc ruch będzie miał zapewniony. Żegna się z lekarzem, odwozi do nowej firmy zaświadczenie o zdolności do pracy, po czym jedzie do swoich rodziców pożyczyć rower.
Od razu postanawia go wypróbować, na zakręcie przewraca się i łamie obie ręce, w ciągu tych kilku sekund czyniąc się niezdolnym do wykonywania różnych prostych czynności przez co najmniej miesiąc.

Happy end: nowa firma postanawia zawrzeć z nim umowę mimo chwilowego kalectwa i wszelkich wskazań do długiego L-4, co świadczy o niej naprawdę dobrze.

Mniej happy end: historia nie jest zmyślona, a ten mężczyzna to NMSIE.

PS Zapomniałam o jeszcze jednym smaczku: w dzień po wypadku przyszło do nas pocztą wypasione pudło klocków LEGO Technic, zamówione sobie przez NMSIE w ramach prezentu urodzinowego. Tysiąc sto piętnaście rozkosznych malutkich elementów do składania.