IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

23 lis 2006

Korepetycje. Jestem złą nauczycielką.

Moja cotygodniowa radość czyta opis bluzeczki, którą ma potem narysować.

— "Dziecięcy, zabawny t-shirt uszyty jest z miękkiej i elastycznej, niezbyt grubej bawełny..."
A co to stójka?
— Taki stojący krótki jakby kołnierzyk. Rysuj.

rysuje

— Słonko, a jaki był w tym opisie rękaw?
— Krótki.
— A ty co narysowałeś?
— Długi.
— No to zmaż te rękawy i zrób krótkie,
— Eee nie, to ja tylko przedłużę resztę.
— Ale chłopie, to teraz wygląda jak sukienka z długim rękawem!
— Ok, nie ma sprawy proszę panią, przerobiłem ten dół na spodnie.
— Ale to ma być BLUZECZKA! Z KRÓT-KIM RĘ-KA-WEM! Rysujesz? Ok.
— A proszę panią, a co to jest stójka?

...

— Wybierz sobie jeden z rysunków, pokoloruj i opisuj. Najlepiej ten dzbanek albo ptaka, bo te się będzie dobrze opisywać.
— A dlaczego akurat te?
— Przecież ci powiedziałam.
— A ja chcę ten.
— Dobrze, to opisuj ten breloczek. Pokoloruj ten z kluczami.
— A ja chcę ten drugi.
— A JA CHCĘ TEN. Chłopczyku, błagam, ja tu jestem nauczycielem, rozumiesz?, proszę Cię, zrób to, co mówię.
— Ok. To opisuję. Dziecięce zabawne klucze...
— Co!?
— No pani kazała, żeby opis był taki jak tamten.
— Tak samo dokładny!
— Aha. Opisuję breloczek z kluczami. Klucze służą do...
Ale nie mów, do czego służą. Chodzi o opis tego, co jest na zdjęciu.
Opisuję breloczek z kluczami. Jest czerwono-sraczkowaty.
— Ślicznie. A znasz jakieś bardziej polityczne określenia?
Opisuję breloczek z kluczami. Breloczek ma brzegi czerwone, a w środku ma... no jaki to może być kolor? jabłka skwaśniałego.
— Ok, może być. Dalej.
Klucze są wykonane z metalu, polakierowane na epitet.
— Co ty piszesz?!
— No bo „zielono” to epitet.
— Świetnie, że to wiesz*, ale napisz „na zielono”, a nie że epitet.
— A to ja napiszę w nawiasie „epitet”
— Grrrrr!
— No dobrze, to ja już napiszę, że zielono.

*) Dałam ciała. To n i e j e s t epitet.

...

— Dobra. A na koniec opisz ten dzban.
— Opisuję dzban. Dzban wygląda tak jak na rysunku.


Jestem złą nauczycielką.

17 lis 2006

Korektorskie objawienia

Ida koryguje książkę informatyczną. Nie zna się na tym za cholerę, ale koryguje wytrwale. Poniżej - rejestracja nielicznych wytchnień od korektorskiej rutyny oddzielania przecinkami imiesłowów przysłówkowych czynnych i poprawiania "ze" na "że".




P.S. W tym miejscu dziękuję wiadomej sile fachowej za pomoc i ochronę pełni moich władz mentalnych przy korekty czynieniu :*

14 lis 2006

Zapach melodii

Muzyka z "Jasminum".
Bardzo piękna, bardzo smutna. Ładnie byłoby napisać, że ściska za serce. Ale ja czuję, jakby mi coś w żołądku skamlało, to co będę ściemniać i zasłaniać się okrągłymi metaforkami na temat różnych poetyckich organów. Zresztą - ja mam pewno organki.
Takie melodie zawsze mnie wzruszały. I chyba nie zdarzyło się, żebym nie popłakała się przy nich, choćby tak od środka.


I siedzi taka Ida w nastroju mżawkowym i smętnie jej, i leśmianowsko.

Użala się nad sobą, że taka rozmemłana, użala się nad Kononowiczem, że taki ślepy i rozczulający w tej ślepocie, użala się nad uczniami, bo ominie ich jej słodka obecność przez kolejne 4 dni (hehe), użala się nad jesienią, bo zaczęła być deszczowa.

A w tle sobie gra. Spokojnie, przejrzyście, głęboko.

I nie można by się tak po prostu zasłuchać? Abstrakcyjnie?

11 lis 2006

Andy Warhol


Nie wiem, nie wiem o trawie


La note bleu











Pchła szachrajka w purpurowych rękawiczkach


Zdejmę okulary, będę au naturel

Jedenasty jedenastego. A ja też nie wiem.

Nie wiem, nie wiem o trawie,
Będę ci śpiewał o niej,
Póki się nie dopasą
Do jutrzni kare konie.

O wodzie wiem, że płynie
Dumnie przez wszystkie pieśni
Aż się tobie wisienka
Wiśnia po wiśni prześni

Nie wiem, nie wiem o maku
W nim ci zbuduję zamek
Gdzie przed pięć luster wiedzie
Trzysta sześćdziesiąt bramek

O lustrze wiem, że patrzy
Twarzą dawniej nam znaną
I że pająk ją chwyta
W sieć coraz gęstszą tkaną

Nie wiem, nie wiem o niebie
Może to ci pomoże?
Dzwoniącej kuropatwie
Przychylne dzwonne zboże

Lecz wszystko wiem o furtce
Wychodzącej na drogę.
To mi tak nie stój przed nią,
Gdy iść przed siebie mogę.

Nie wiem, nie wiem o trawie,
Będę ci śpiewał o niej,

Póki się nie dopasą

Do jutrzni kare konie.

Tadeusz Nowak (nie wierzcie Poemie :P )






9 lis 2006

Nie nadaję się do tego

Tłuczemy przez godzinę środki poetyckie.

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.

- Co można powiedzieć o środkach artystycznych w tym fragmencie?
- ....
- Czy to, co jest tutaj opisane, można rozumieć dosłownie?
- Tak.
- Hmm, inaczej: czy na co dzień mówimy, że godzina miesza się z lękiem?
- Tak.
- No ok, chyba źle sformułowałam pytanie. Jak to rozumiesz, że godzina miesza się z lękiem?
- Że na przykład jest ciemno i się boję.
- Super! Że się boisz. Świetnie. Rozumiesz. Świetnie. Ale czy ludzie tak mówią? Czy zamiast „boję się” powiedzą „godzina miesza mi się z lękiem”?
- No.
- Nie, słonko, ludzie tak nie mówią.
- Ale dlaczego?
- Bo tak się mówi w poezji. Zwyczajny człowiek powie po prostu, że się lęka, boi. Bo dosłownie godzina nie może się z niczym mieszać.
- Może.
- Nie może (Boże, ja już nie wiem, może może? Może może się mieszać. Ta godzina. A w ogóle to wybrałam zły przykład.) I ludzie w ten sposób nie mówią. Nie mówią, tak? Ok, nie musisz rozumieć (JA TO NAPRAWDĘ POWIEDZIAŁAM! MATKO!). Po prostu to wiedz. Że nie mówią.

...jestem złą nauczycielką, jestem złą nauczycielką, jestem złą nauczycielką, jestem złą nauczycielką...

- A jeśli, słonko, nie możemy rozumieć czegoś dosłownie, to to jest... to jest...
- To to jest... limeryk.

...jestem złą nauczycielką, jestem złą nauczycielką, jestem złą nauczycielką, jestem złą nauczycielką... ale właściwie... przynajmniej częściowo trafił.

[...]

Wymęczył mnie okrutnie. Czuję się jak flak po kaszance i marzę tylko o tym, żeby się położyć i spać do rana.

- No, kończymy.
- Ale jest dopiero trzy po piątej. A ja się spóźniłem 6 minut.
- No właśnie. Spóźniłeś się, a planowo mamy do piątej. Jesteśmy trzy minuty po czasie.
- A jakbym przyszedł punktualnie, to byśmy zdążyli zrobić te zadania i nie miałbym do domu?
- Zdążylibyśmy, ale do domu inne bym ci dała. Kurtkę masz na łóżku.

...

- O, a pani ma lustro w przedpokoju?
- Tak (nie, kurczę, twojego sobowtóra za szybką?)
- A mogę wiedzieć, kto tam mieszka w tym pokoju?
- Pani Ela.
- Ale kto to jest?
- Moja znajoma.
- A proszę pani...
- Słuchaj, spieszę się, zaraz muszę wyjść.
- A to dlaczego się pani nie ubiera? (nauczka na przyszłość: proste kłamstwa - prosta demaskacja).
- Bo jestem ubrana!
- Aha, tylko buty i wyjść, tak?
- Ta. (Od ciebie uciec, gargulcu, to nawet w samych skarpetkach :D).