IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

3 sty 2009

Co się robi w podróży poślubnej


Znacie pewnie tę zabawę - ktoś pisze parę wersów do rymu, potem je zakrywa, pozostawiając widocznym tylko ostatni wers, a druga osoba w ten sam sposób dopisuje do tego ciąg dalszy.

W torebce, którą miałam w Portugalii, znalazłam owoc czekania na wymeldowanie z hotelu. Na czerwono zaznaczone są te odkryte wersy:



W starym zamczysku były duchy

włażące dzieciom pod poduchy –

zarówno grzecznym, jak niegrzecznym

czasem przepala się bezpiecznik.

Inną też prawdą powtarzaną

tak, że przysłowia nosi miano

jest to, że przy słonecznej porze

wcale nie bało się niebożę.

Za to w noc ciemną miało dreszcze

jakby nań spadły kwaśne deszcze

bo to niedobra bardzo pora

i lepiej bez telewizora.

Można na spacer gdzieś pogonić

(i czapką z daszkiem się osłonić)

Czy rower, chociaż zardzewiały

co sprawia, że jak skamieniały

jeździ po drodze, rzężąc strasznie

sprawi, że kiedyś ktoś nie zaśnie?

Takie mnie myśli dręczą właśnie.

Można powiedzieć – słowa, słowa,

lecz myśl – gdy jest niestandardowa

postępu może być motorem

...kto z ciecia został dyrektorem,

w schemat wpisuje się: „od zera,

przez coś tam, dojdź do milionera

(i nie martw się, co będzie potem).

Wysnuwaj wolno wątki złote.

Nie ciągnij mocno, bo są wiotkie

(nie przyda tu się wprawa z młotkiem)

Dalej, niech błyszczą na tkaninie

cekiny, łzy – co się nawinie,

byleby karmę podać zmysłom

i dać wyszumieć się pomysłom,

co skaczą chyżo w młodej czaszce.

Jedzenie, zanim jest w menażce,

także przebiega długą drogę,

szczegółów wam oszczędzić mogę,

lecz wiedzcie, że to kilometry

a nie koszulki ani swetry,

także nie wiadra i nie litry

(myślałeś pewnie „plan mam chytry –

ona końcówki nie wymyśli!”).

Żeby bajania te uściślić,

powiedzmy krótko: próżny zapał,

gdyś – zamiast myśleć – paszczą kłapał.



Monte Gordo, 16 września 2008 r.