IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

25 wrz 2007

Kabała?

Rok 2004, 17 kwietnia, moje urodziny.
Pierwszy raz od sześciu lat obcinam włosy.
18 kwietnia – rozstaję się z ukochanym.

Rok 2005, początek listopada, dzień wyjazdu do chłopaka, nowa fryzura.
Grudzień 2005 – już nie jesteśmy razem.

Rok 2006, 25 sierpnia – radykalne cięcie.
30 września – kolejne zerwanie.

Rok 2007, 25 września. Wybieram się do fryzjera.
Ryzykować?

23 wrz 2007

Z cyklu: Co sobie wsadzała baba albo ja też umiem rymować, część 2

Moczymy się pod prysznicem i ryczymy rymowanki:

Miała baba kogutaaa, kogutaaa, kogutaaa
wsadziła go do butaaa, do butaaa, hej!

miała baba indoraaa, wsadziła go do woraaa

miała baba pawianaaa, wsadziła go do dzbanaa

miała baba żyrafeee, wsadziła ją pod szafeee

miała baba konikaaa, wsadziła do słoikaaa

miała baba biedronkeee, wsadziła ją...

JA: Ty, gdzie baba mogła wsadzić biedronkę?
ON: ...do pudełka!



21 wrz 2007

Pracowicie

Garść, garstka, szczypta ostatnich uśmiechnięć:

1.
Kolega Pierwszy coś miał z samochodem. Kolega Drugi poleciał pomagać mu w otwieraniu. Kluczyki Kolegi Drugiego pasowały do bagażnika Kolegi Pierwszego. Pierwszy się zdziwił i zrewanżował Drugiemu otwarciem jego samochodu. Kolega trzeci poleciał ze swoimi kluczykami do samochodów Pierwszego i Drugiego, bo a nuż... Przy okazji sprawdził zamek Czwartego.
Świetnieśmy się bawili.

2.
Trzeci i Czwarty. Kilka lat w tej samej firmie.

- Co pijesz?
- Kawę.
- A mnie, k..., nie zrobiłeś.
- No co, no co, Idusia mi zrobiła!
- Aa, no dobra...
- A w ogóle to co! Ty mi kiedyś kawę przyniosłeś?!
- A kto ci, k.. , na rozmowie rekrutacyjnej wodę podawał. Pociłeś się, k.., jak szczur.


3. Lirycznie.

Wchodzi kobieta. Do tej firmy nieczęsto wchodzą kobiety, a już zwłaszcza takie. Gładka, smukła, opalona. Hełm lśniących, czarnych włosów. Zabójcze okularki i stukot obcasów. Koledzy na chwilę wstrzymali oddech. Pani minęła ich z uśmiechem i płynęła do mnie, na sam koniec sali. Okazała się handlowcem od artykułów biurowych. Z uśmiechem próbowała przekonać mnie, że zechcę kupić pięć długopisów, jeśli firma doda mi do nich wafelka...
Wstała i popłynęła w przeciwnym kierunku.

Pozostał po niej zapach prażynek ziemniaczanych. Zapach to unosił się, to opadał, wciąż tak samo intensywny i drażniący. Smakowity. Czyżby jakiś
fragrance marketing?

14 wrz 2007

Z cyklu: Manu Chao inspiruje albo ja też umiem rymować, część 1

- Me llaman calle, coś mi się zdaje.
- Co?
- Me llaman calle, coś mi się zdaje, taki rym wymyśliłem.
- ...
- Me llaman calle, coś mi się zdaje.
- No przecież słyszałam!
- No wiem. Ja mogę jeszcze raz powiedzieć.

Post autoteliczny. Czy cóś.

Kwiczę ze śmiechu.

- Poczekaj, zaraz cię wpiszę do notek!
- E, to ja już nic nie będę mówił, ciągle coś byś wpisywała.
- Haha, to też wpiszę!



Jak mówi, tak robi.

W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać

Dostaliśmy mailem piosenkę Manu Chao.

NMSIE zaczyna podrygiwać, podskakiwać, rękami machać do taktu (dwa metry machającego informatyka - żałujcie, że tego nie widzieliście! :D)

Nagle zastyga w pół ruchu: E, ale dzisiaj nie ma żadnego postu czy coś?

Poranna lekcja komunikacji interpersonalnej

Przytulamy się rano.

ON: Jak to dobrze, że jesteś...
JA: Uhm, i ty też...
ON: Cicho, teraz ja mówię!

12 wrz 2007

Licentia poetica.

Pani Profesor do NMSIE: Ale w tym, co śpiewasz, nie widać żadnej radości! Zaśpiewajże to weselej!
MNSIE: Ale ja tu śpiewam "mortis". To jest o śmierci.
Pani Profesor Niezbita z Tropu: No to ciesz się wewnętrznie.



Jak coś pokręciłam, to sorry. Licentia poetica.

5 wrz 2007

Lekcja.

Rozśpiewanie. Pani profesor podgrywa wprawki, w pewnej chwili myli się i schodzi w dół czymś, co jest miłe dla ucha, acz zdecydowanie odbiega od osłuchanego sol fa mi re do. Mruczy pod nosem: "Ten talent robi ze mną, co chce".

1 wrz 2007

Alternatywa

- A ja kupiłam na kolację śledzie!
- Taak? Nie widziałem.
- A bo to nie są zwykłe śledzie. One są brązowe. To taka sałatka. Nazywa się "śledź po myśliwsku".
- Hmm, "jeśli niczego nie upolujemy, to jemy śledzie"?