IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

20 paź 2006

Ukłuła się i płakała

Nienawidzi.
Ida wprost nienawidzi szyć.
Nawlekanie igły jeszcze wychodzi.
Ale potem... Potem zaczynają się schody.
Wpierw Ida choruje na brak koncepcji. To ważne:
jak uszyć. Trzeba mieć to w głowie. Tak. Poukładane.
Póżniej się zaczyna. Plątanie nitki. Ściąganie się materiału.
I te nierówne ściegi - igła prawie zawsze włazi nie tam, gdzie ma.
Nieskładnie. A już cerowanie jest najgorsze. Trzeba napleść
wiklinę świeżych, soczystych nici na poprzerywaną
pajęczynę. Trzeba poprzeplatać ostry koniuszek
między tą gęstwą. Równo, równiutko. Jeszcze
nigdy jej to dobrze nie wyszło. Tak.
Ida najwięcej klnie przy szyciu.

2 komentarze:

Piotruś pisze...

Sugerujesz, że w języku polskim właściwsza byłaby przenośnia klnie jak krawiec? :D

Idyjotka pisze...

Bynajmniej.
Przekleństwa każdego krawca to jego prywatna sprawa, natomiast rzucanie mięsem przez szewców zostało - niezależnie od tego jak naprawdę pod względem przekleństw naznaczona jest ta grupa zawodowa - już dawno upublicznione.
Ja jestem krawcem sporadycznym i niepublicznym, więc i nie będę uzurpować sobie prawa do zawładnięcia polszczyzną.
Hough.