IDYJOTKA! - TAK MÓJ DZIADEK MAWIAŁ. NA MNIE TEŻ. Z SILNIE ZAAKCENTOWANYM "JO". MIAŁ SPORO RACJI

1 wrz 2007

Alternatywa

- A ja kupiłam na kolację śledzie!
- Taak? Nie widziałem.
- A bo to nie są zwykłe śledzie. One są brązowe. To taka sałatka. Nazywa się "śledź po myśliwsku".
- Hmm, "jeśli niczego nie upolujemy, to jemy śledzie"?

4 komentarze:

Fio pisze...

"Śledź po myśliwsku", to przecież nic innego jak, "Trop po myśliwsku"! Ryba znalazła sie w słoiku przypadkiem. Wytropili, złapali, zamarynowali, a błędy pokrył majonez.
Jacy myśliwi, taki łów...
Na lwyby?
;-)

PAK pisze...

A ja życzę wszystkiego naj-!
Mogą być śledzie. Ale nie muszą. Po myśliwsku :)

Anonimowy pisze...

Nie podrywaj mnie, masz Piotrusia.
Rzadko sie mylę, ale masz rację jak chcesz.Napisz coś na swoim blogu.

Idyjotka pisze...

Na co czujesz się podrywany? Na śledzia? Gratuluję wyobraźni.

PS. Dobrze wiem, o co Ci chodziło. Mali ludzie, małe poglądy.