Na bezrybiu i rak ryba
Szare smętne popołudnie. Obejrzeliśmy już teatr telewizji i pozaczajaliśmy się na pół mendla wampirów.
- Zróóbmy coś...
- Ale co?
- Pojedźmy do schroniska i weźmy sobie małego kotka!
- Kotka?!
- No to chociaż kupmy kuwetkę...
Szare smętne popołudnie. Obejrzeliśmy już teatr telewizji i pozaczajaliśmy się na pół mendla wampirów.
- Zróóbmy coś...
- Ale co?
- Pojedźmy do schroniska i weźmy sobie małego kotka!
- Kotka?!
- No to chociaż kupmy kuwetkę...
2 komentarze:
Taak.. nad adopcją pierwszego kotka trzeba długo i podstępnie pracować. Za to z drugim idzie już łatwiej :P
Dzięki :)
Tu sprawa jest o tyle skomplikowana w swej prostocie, że my oboje chcemy. I to od razu dwa, więc łatwiej pójść może najwyżej z trzecim.
Tylko jakoś tak... Problem z męską decyzją "tak, dziś bierzemy kota. Tak, właśnie TEGO kota".
One są za ładne i jest ich za dużo.
Chyba czekamy, aż nam się jakiś sam napatoczy na tyle wyraźnie, że już weźmie i zostanie ;)
Prześlij komentarz