Niedziela
Pełna pizzy, białego wina i zapachu czosnku.
Ja, nie niedziela.
Wgapiona w monitor, wycinankę ze śpiącym kotem na ścianie i psychodeliczne wzorki białej tapety.
Wsłuchana w sjestę.
Czas rozciąga się jak lukrecjowa guma do żucia.
To nie będzie notka z tezą. Ani z puentą.
Rozleeeniwiiiłaam się.
7 komentarzy:
Pelen ohydnego tunczyka z puszki (z dwoch puszek) i zapachu od dwoch dni niemytego ciala.
Ja dziela...
Wgapiony przekrwionymi galkami w za maly monitor laptopa, syf na podlodze, brudne skarpetki w liczbie trzech walajace sie pod niesprawnym grzejnikiem.
Czekajacy.
Czekajacy z utesknieniem na kolejny post Idyjotki.
Tez bez puenty...
Co z tego, że inteligentna, kiedy świnia.
:*
Powinno się zabronić to czytać w pracy. Od samego patrzenia na iii i aa (o eee nie wspominając) dostałem napadu ziewania ;)
Bo to nie była notka do pracy, tylko słowo na niedzielę.
Spóźnił się taki i jeszcze sarka.
;P
Za mną też się ciągnie siesta (przez "i", bo to ta inna ;p ), niedzielne wspomnienia gastronomiczne i ciężkostrawny sen.
Kawa nie pomaga. Chyba sie zeszmacę i kupie snickersa w automacie :/
Derubeis! Z autoprezentacji PAŁA!
Monday, monday...
fio! To wierzcholek gory lodowej... Jeszcze troche i skoncze na czacie: "Czesc, mam na imie Wojtek i tez mam 12 lat"...
Nie martw się. Jesteś farciarz. Pół roku później dostałbyś Order Uśmiechu.
Prześlij komentarz